środa, 29 sierpnia 2012

Obywatelska inicjatywa uchwałodawcza - za czy przeciw?

W trakcie marcowej sesji Rady Miasta Zgierza (i nie tylko) prezentowano różne argumenty przeciwne wprowadzeniu inicjatywy uchwałodawczej dla mieszkańców Zgierza. Naszym zamiarem jest jak najbardziej merytoryczne ujęcie tej sprawy, toteż wychodzimy tym głosom naprzeciw, tłumacząc, że nie ma się czego obawiać. 

1. Istnieje wiele innych narzędzi włączania się w życie miasta przez mieszkańców. Wprowadzanie inicjatywy uchwałodawczej to szukanie rozwiązań na siłę, bo zgierzan i tak one nie interesują.
Inicjatywa uchwałodawcza to jedno z podstawowych rozwiązań aktywizujących obywateli do uczestnictwa w życiu miasta i współpracy z władzą, na poziomie ogólnopolskim istnieje inicjatywa ustawodawcza. W Zgierzu mieszkańcy tak naprawdę nie posiadają zbyt wielu narzędzi partycypacji – dopiero w ostatnim czasie zaczynają wchodzić w życie inicjatywa lokalna albo konsultacje społeczne. Należy wprowadzać ich jak najwięcej, by zgierzanie poczuli się współodpowiedzialni za funkcjonowanie swojego miasta. Bez odpowiedniej promocji i zachęcania, przede wszystkim ze strony radnych, utrzymywać się będzie przekonanie mieszkańców, że nic nie mogą zrobić.

2. Mieszkańcy mogą zgłaszać swoje pomysły za pośrednictwem wybranych przez siebie radnych, nie jest im do tego potrzebna inicjatywa uchwałodawcza.
Nie ma powodu, by prócz zwracania się do radnych o pomoc, mieszkańcy nie mogli samodzielnie przedstawiać swoich propozycji i projektów uchwał. Mieszkańcy naturalnie mogą przyjść na dyżur radnego i poruszyć istotny dla nich temat, jednak nie mają pewności, że radny weźmie sprawy w swoje ręce w odpowiedni sposób i zajmie się kwestią dostatecznie szybko. Poza tym, prawnym autorem ewentualnego projektu uchwały byłby  radny, nie zaś mieszkańcy. Należy upodmiotowić ludzi w tym zakresie, aby w realnym stopniu poczuli, że także od nich zależy los Zgierza.
3. Radni wybierani są jako przedstawiciele społeczności lokalnej po to, aby tworzyli prawo. Jeśli mieszkańcy będą posiadali inicjatywę uchwałodawczą, władza przestanie być potrzebna.
Wybory odbywają się raz na cztery lata - w trakcie kadencji mieszkańcy tracą kontakt ze swoimi przedstawicielami, a radni często o ten kontakt nie zabiegają. Przekazanie inicjatywy uchwałodawczej mieszkańcom nie oznacza, że projekty uchwał przez nich przygotowane automatycznie wchodzą w życie. Projekt będzie opiniowany m. in. przez Prezydent Miasta Zgierza oraz komisje, aż wreszcie głosowany na sesji Rady Miasta Zgierza. Mieszkańcy jedynie będą zgłaszać swoją propozycję, o której wejściu w życie zadecydują radni.
4. Zgierzanie nie znają się na sprawach, którymi zajmuje się Rada, więc powinni oddać sprawowanie władzy radnym. W przeciwnym razie zapanuje pajdokracja, a uchwały prawdopodobnie będą niezgodne z prawem.
W proponowanym projekcie zakłada się prawo mieszkańców do złożenia wniosku do Przewodniczącego Rady Miasta o sprawdzenie uchwały pod względem formalno-prawnym jeszcze przed rozpoczęciem zbierania podpisów. Radni nie mają monopolu na rację - wielu mieszkańców zna się na pewnej grupie tematów, z zakresu których mogliby proponować odpowiednie rozwiązania, nie pozostając zależnym od woli radnego.
5. Inicjatywa uchwałodawcza w rękach mieszkańców wprowadzi anarchię w Zgierzu.
Jest to dość krzywdzące stwierdzenie dla zgierzan, zakłada bowiem, że mieszkańcy naszego miasta nie potrafią sami w należyty sposób zadbać o swoje sprawy. Doświadczenia organizacji pozarządowych z całego świata wskazują na to, że im więcej narzędzi partycypacji znajduje się w rękach społeczności lokalnej, tym lepiej funkcjonuje ich gmina. Trzeba założyć, iż projekty uchwał tworzone i zgłaszane byłyby przez mieszkańców znających się na poruszanym temacie i mających poczucie odpowiedzialności za Zgierz. Nie należy zapominać również, że to do Rady Miasta należałby ostateczny głos w sprawie przyjęcia proponowanej uchwały.
6. Projekty uchwał będą zgłaszane tak często i w tak dużej liczbie, że zdestabilizuje to prace Urzędu Miasta Zgierza i Biura Rady.
Analizując doświadczenia miast, w których mieszkańcy mają prawo do inicjatywy uchwałodawczej, można rozwiać te obawy. Obywatele oszczędnie korzystają z tego narzędzia, zwłaszcza gdy nie jest ono dostatecznie wypromowane. Urząd musiałby pochylić się nad uchwałą mieszkańców w niewiele większym stopniu niż nad każdą inną uchwałą, którą zgłaszają radni. Głównym działaniem wymagającym uwagi Urzędu Miasta byłoby zweryfikowanie listy podpisów pod projektem uchwały. Jednakże niewysoka liczba podpisów oraz długi czas przeznaczony na ich sprawdzenie, nie doprowadziłby do destabilizacji prac zgierskich urzędników.
7. Istnieje niebezpieczeństwo, że obywatelska inicjatywa uchwałodawcza będzie wykorzystywana przez różne opcje polityczne do zgłaszania uchwał dotyczących np. odwołania przewodniczących komisji i innych projektów szkodzących władzom miasta.
Taką możliwość już posiadają radni znajdujący się w szeroko rozumianej koalicji lub opozycji. Nie wpływa jednak ogromna liczba takich uchwał i trudno przypuszczać, by procedura obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej ich do tego zachęcała. W miastach, w których dotychczas ona funkcjonuje, nie zachodzą takie zjawiska, czemu miałoby być inaczej w Zgierzu?
8. Inicjatywa uchwałodawcza będzie służyć grupom „awanturników” do zakłócania działalności radnych.
Tu znów trzeba zauważyć, że liczba zgłaszanych przez mieszkańców projektów uchwał ogranicza się do kilku w roku, tak więc działalności Rady Miasta nie grozi paraliż. Należy pamiętać również o tym, że pod każdym pomysłem będzie musiało podpisać się co najmniej 150 mieszkańców. To w pewnym stopniu ma ograniczyć przedkładanie uchwał, które nie mają poparcia społecznego lub służą interesom wąskiej grupy.
9. Liczebność grupy mieszkańców mogących złożyć projekt uchwały powinna być jak najwyższa i wynosić co najmniej tysiąc osób.
Zbyt duża liczba wymaganych podpisów pod projektem uchwały może zniechęcać jego autorów do starań i aktywności. W konsekwencji uniemożliwi to praktyczne korzystanie z narzędzia inicjatywy uchwałodawczej. Liczba ta jest różna w Polsce: w Sopocie wynosi 200 podpisów, w Toruniu 150, a Tomaszowie Mazowieckim 50. Dużo większe liczby są w największych polskich miastach, np. w Łodzi obowiązuje 6 tys. podpisów, choć podejmuje się starania o zmniejszenie tej liczby do 1 tysiąca.
10. Inicjatywa uchwałodawcza dla mieszkańców spowoduje wysokie koszty, na które nie stać miasta.
Każda uchwała niesie ze sobą pewne koszty, tak samo jak uchwały zgłaszane przez radnych. Jeśli Rada Miasta uzna, że wydatki związane z proponowaną przez mieszkańców uchwałą będą bezzasadne lub zbyt duże, będzie mieć prawo odrzucić uchwałę. Nie można jednak z tego tytułu odbierać prawa do zgłaszania pomysłów, z którymi nie wiążą się obciążające w znacznym stopniu miasto koszty.

A czy Wam znane są jeszcze jakieś argumenty lub kontrargumenty dotyczące obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej? Napiszcie nam o nich, abyśmy mogli rozwiać wszelkie obawy i zastrzeżenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz